Board Game Creative Kit. Zostań projektantem gier. To łatwe z tym zestawem

Gram i w pewnym momencie moje myśli odlatują na zupełnie inną orbitę”. Też tak mieliście przyjemniej raz? Założę się o najlepszą planszówkę, że chociaż raz mieliście ochotę w czasie rozgrywanej partii usiąść z długopisem w dłoni i na kawałku kartki kreślić nowe, ciekawsze rozwiązania.

Tak… znajome uczucie drażniące gdzieś synapsy w okolicy płata czołowego. Łechtanie zwiastujące to, że coś należy ulepszyć, zmienić, dodać (albo odjąć). Dla niektórych to wspaniałe uczucie, dla innych – nieco irytujące. Ilekroć rozmawiam z osobami na temat gier planszowych i o tym, co je w nich pociąga, w pewnym momencie, rozmowy zawsze schodzą na temat tworzenia gier planszowych. Nasza geekowa wersja Wikipedii – Boardgamegeek podaje zawrotną liczbę ponad 94 000 gier planszowych i dodatków. W naszych szufladach leży pewnie 10 razy tyle więcej pomysłów, prototypów, części, które według założeń projektantów w końcu zmaterializują się wydaną grę i wskoczą dumnie na blat stołu.

Każdy, kto gra w planszówki, chociaż raz tworzył własną wersję ulubionej gry. Ile to wersji Eurobisnesu czy Monopoly powstało, a ile (najczęściej w latach 90 tych) stworzono dodatków do kultowej Magii i Miecza (wyd. Sfera)? Ile razy dokładaliśmy nowe żetony wojsk do jednej z wielu gier wojennych wydawnictwa Dragon? A teraz? Ile razy myśleliśmy nad planszą „Hmmm… zrobiłbym/zdobiłabym to lepiej/inaczej”. Oczywiście czas mija, a wraz z nim zmieniają się gry planszowe. Kiedyś to była ekscentryczna zabawa kilku znajomych z podwórka. Teraz jest to poważny biznes, w którym pojawiają się niemałe jak na – w gruncie rzeczy – niszową rozrywkę pieniądze.

Startujemy dzisiaj około godz. 15:00 polskiego czasu na platformie Kickstarter.com

Dodatkowo możliwości płynące z rozwoju zarówno Internetu, logistyki jak i poligrafii są niebotycznie większe, niż jeszcze 10 lat temu. Niby każdy jest w stanie wymyślić sobie grę, zilustrować ją (lub zlecić grafikowi), napisać reguły i wydać własnym sumptem… Istnieje przecież wspieram.to, kickstarter.com, indiegogo.com. W Internecie „wiszą” dziesiątki, jeżeli nie setki różnych platform i stron, gdzie można umieścić swój projekt i liczyć, że się ufunduje. Nie powiem Wam tutaj, czy lepiej samemu wydać grę, czy też zapukać do drzwi wydawcy. Odpowiedź na to pytanie odłożę w czasie. Tymczasem powrócę do jednego magicznego słowa, które padło kilka znaków wcześniej.

To magiczne słowo to projekt. Każdy, kto chociaż raz miał okazję tworzyć grę planszową wie, jak żmudny jest to proces i ile trzeba czasu i poświęcenia, by osiągnąć satysfakcjonujący wynik. Projekt gry jest wszystkim, od czego się zaczyna i na czym powinno się kończyć. Jest klamrą spinającą wszelkie wyobrażenia o tym, czym będzie gra, jak będzie się prezentowała wśród innych podobnych gier, jaki profit przyniesie autorowi i wydawnictwu? W przypadku projektu, niezbędnym jego elementem są testy. I to nie testy wśród znajomych, rodziny, kumpli. Nie testy z dziewczyną (lub z chłopakiem), cierpliwą żoną (lub mężem), czy bratnią duszą. Potrzebne są testy wśród osób, które z projektem nie miały nic a nic wspólnego. Potrzebne są testy wśród ludzi, którzy przyjechali na konwent i stoją w kolejce do gamesroomu. Potrzebne są testy wśród osób, które widzą twoją grę pierwszy raz w życiu. Potrzebę są testy wśród osób, których zostawisz z pudełkiem w rękach i niepozornie odchodzisz, rzucając przez ramię – „zagrajcie…przyjdę za 30 minut”. I wiesz co? I w tym miejscu, dość nieoczekiwanie dochodzimy do drugiego magicznego słowa – wrażenie.

Wrażenie równie ważne, jak projekt. Może nawet ważniejsze, bo możesz go zrobić tylko raz. Na tych, na których ci naprawdę zależy. Na wydawcy, testerach, dziewczynie, chłopaku, żonie lub na mężu,  na rodzinie,  czy też przypadkowych osobach. Pamiętaj też, że mechaniką gry i opisem nie oczarujesz…. przynajmniej nie na początku. Dobre wrażenie zrobisz natomiast schludnym prototypem. Czytelnymi zasadami. Przejrzystą planszą. Żetonami, które nie są krzywymi pseudo-kwadratami wyciętymi ze szkicownika. Kartami, które da się bez przeszkód przetasować. Drewnianymi dyskami, które nie są pozostałością po drewnianym kiju do miotły….

Każdy ma swój własny styl projektowania gier planszowych. Niektórym wystarcza długopis i ołówek, niektórzy zaś zamawiają grafikę przed stworzeniem ostatecznych zasad. Każdy styl jest inny… i tym samym dobry, bo jest najbardziej efektywnym dla danego projektanta… Ja sam uważam jednak, że dobry prototyp to taki, który jest czytelny i przejrzysty. Taki, który nie nastręcza problemów w czasie testowania. Taki, który stymuluje uczucie grania w wydaną grę planszową. Taki, który zrobi wrażenie schludnego i poukładanego. Bo skoro projektant gry go tak przygotował, to znaczy, że ma pomysł a grę od samego początku. Że zebrał wszystkie swoje najlepsze pomysły, a dodatkowo zainwestował w wykonanie prototypu, który ma ułatwić rozegranie tej jednej jedynej gry z potencjalnym wydawcą. Za dużo spędziłem czasu, wertując źle zapisaną instrukcję i zastanawiając się „co autor miał na myśli dodając te kolorowe koraliki”. A jeśli ja mam wątpliwą przyjemność spędzania czasu nad pseudo prototypami, to co dopiero inni wydawcy…

Projekt, który na platformie wspieram.to (jak i na Kickstarterze) chcielibyśmy ufundować Board Game Creative Kit został pomyślany w taki sposób, by ułatwić tworzenie prototypów i ich testowanie. Zawiera ponad 750 elementów, które można wykorzystać w niemal dowolny sposób do dowolnego typu gry. W jego skład wchodzą dwie plansze (jedna składana 4-krotnie, druga mniejsza, składana 2-krotnie), 4 planszetki graczy + 4 zasłonki, 6 wyprasek z żetonami, które mogą się przydać do tworzenia modularnych plansz itp. Dodatkowo w zestawie znajdziecie 36 kości (w tym 12 białych bez oczek) 24 plastikowe pionki, 12 podstawek (świetnie sprawdzą się jako podstawki pod figurki), ponad 260 drewnianych elementów, płócienny woreczek do losowania, zestaw 4 talii kart (2 x pasjansowy format + 2 x pokerowy format), kod umożliwiający pobranie 5 PDF-ów, gdzie znajdziecie różnego rodzaju cyfrowe materiały pomocne przy tworzeniu prototypów i kilka innych przydatnych rzeczy. Wszystko to zostało zapakowane w duże, eleganckie pudło ze ściągalną obwolutą, na którym będziecie mogli z dumą wpisać swoje imię i nazwisko i tytuł właśnie stworzonej gry.

Niektórzy pewnie pomyślą: „po co mi takie pudło, skoro mogę wyjąć elementy z dowolnej planszówki i samemu dostosować do potrzeb prototypu to, co w nich znajdę?” Można oczywiście niszczyć i dekompletować własne gry (chociaż ja do dzisiaj jestem biedniejszy o meeple z Carcassonne, bo właśnie kiedyś ich potrzebowałem do kolejnej wersji X gry…), ale ja raczej jestem zwolennikiem używania właściwych narzędzi do właściwych czynności. A Board Game Creative Kit został zaprojektowany jako narzędzie. Narzędzie, które jest użyteczne przy tworzenia projektu mającym zrobić wrażenie.

I wiecie co jeszcze? To pudło niewyczerpalnych inspiracji. Wystarczy złożyć kilka kafelków do siebie i już się klaruje mechanika. Można wrzuci małe i duże drewniane kostki do worka i już sprawdzamy, czy pomysł na grę opartą o losowanie surowców się sprawdzi. Można na 12 kartach napisać szybko trzy reguły „na krzyż” i potasować, a sami będziemy zaskoczeni, że właśnie opracowaliśmy całkiem niezły pomysł na mechanikę draftu. A wspominałem już o tym, że do białych kostek dołożone zostały 204 naklejki, po których można dowolnie pisać? Możesz sobie sam zaprojektować sześciościenną kostkę…

Czeka więc na Was (i na Waszą pomoc) pudełko pełne pomysłów (parafrazując jednego znanego youtubera).

Zapraszam do wspierania nas zarówno na KS jak i na platformie Wspieram.to, na której kampania zostanie uruchomiona w momencie, gdy na KS zostanie ufundowany główny cel kampanii, czyli wydanie podstawowej wersji Board Game Creative Kit. Liczymy, że uda się to już nawet po 24 godzinach, ale to wszystko zależy już od Was, przyszli Projektanci Gier Planszowych Czołówki Listy BGG 🙂

Marcin Ropka