Dust Tactics: 102% zakładanej kwoty, ale broni nie składamy
Zanim przejdziemy do artykułu, mamy dla Was kilka ważnych informacji. Po pierwsze, Dust pojawi się na Pyrkonie. Będziecie mogli pograć w Dust Tactics w strefie gier bitewnych w sobotę w godzinach 17-20. Po drugie, udało się dodać karty PL do zestawów startowych! Zajrzyjcie na kampanię i oceńcie sami pierwszą wersję karty. A na koniec informacja najważniejsza. W trakcie świąt udało się osiągnąć 102% zakładanej kwoty! A to jeszcze nie koniec 😉 Zapraszamy do wspierania: Wspieram.to/dust.
Rangers lead the way!
Przedstawiamy kolejny z zestawów dostępnych w ramach trwającej właśnie kampanii na rzecz przywrócenia do Polski gry Dust Tactics. Tym razem jeden z bardziej doświadczonych graczy – Marcin Jakubczyk przygotował dla was opis startera frakcji Rangers.
Rangers lead the way! To hasło od 1944 r. roku zagrzewa tych elitarnych żołnierzy do boju. Amerykanie po sukcesach brytyjskich komandosów w Europie postanowili utworzyć własne oddziały do zadań specjalnych. Po pierwszych bitwach w 1943 r. w Tunezji, na Sycylii i we Włoszech, podczas których świeży rekruci nabierali doświadczenia, skierowano ich do Normandii gdzie w D-Day udowodnili, że nie są „Biedną Pie******* Piechotą”. W roku 1947 każdy z nich otrzymuje przydziałowo lekki pancerz, osłaniający przed ostrzałem z broni małokalibrowej i nowoczesne uzbrojenie.
Jednak tylko najlepsi otrzymują najnowszy wynalazek alianckich naukowców. To pancerz wspomagany wyposażony w silnik rakietowy. Najnowsze dziecko inżynierów z ASOCOM pozwala pojedynczemu żołnierzowi przenosić ciężkie uzbrojenie takie jak np. podwójny ckm Victory, automatyczne bazooki M10 czy uniwersalne fazery. Co więcej, plecaki rakietowe pozwalają bardzo szybko przemieszczać się po polu bitwy praktycznie bez ograniczeń, przelatując nad ciężkim terenem czy wrogimi jednostkami.
Oddział piechoty wchodzący w skład tego zestawu startowego to „Hammers” – Oddział Szturmowy Ciężkich Rangers.
Na pierwszy rzut oka nie widać, aby byli uzbrojeni w jakąkolwiek śmiercionośną broń. Ale nie dajcie się zwieść pozorom. Jednym z pierwszych pomysłów na uzbrojenie piechoty w najnowszych pancerzach były rakiety odpalane prosto z ręki żołnierza. W teorii broń sprawdzała się doskonale, ale efekt praktyczny był już mniej zadowalający – w czasie testów często dochodziło do wypadków, gdzie rakieta odpalała, ale nie wyczepiała się, ciągnąc ze sobą cały pancerz. Projekt miał już iść do kosza, ale kilku żołnierzy stwierdziło, że można w ten sposób uderzać w zombie, małpy, a nawet pojazdy, do których wszyscy bali się zbliżać. W ten sposób powstała broń określana jako „Rocket Punch”, zdolna przebijać najtwardsze pancerze, nie wspominając o sile żywej. Ci szarżujący rakietowcy nie mają litości dla przeciwnika, uderzają mocno i boleśnie. Ich dodatkowym atutem jest szybkość ataku wręcz, którego efekty w trakcie gry zawsze rozpatrują przed przeciwnikiem.
Bohaterem dowodzącym w tym starterze jest starszy sierżant Wiliam „Rhino” Springfield. Jego pseudonim – „Nosorożec” – otrzymał jeszcze za czasów, gdy uprawiał zawodowy boks, a jego znakiem firmowym było zwalające z nóg uderzenie. To on jako jeden z pierwszych dostrzegł ogromny potencjał w „Rocket Punch” jako broni do niszczenia pojazdów i abominacji spod znaku Osi. Zajął się także szkoleniem Heavy Rangersów w zakresie walk na krótkim dystansie. To po jego treningu żołnierze zaczęli stosować forsowne wejścia do budynków, nie tylko z drzwiami, ale całymi ścianami.
Posiada eksperckie umiejętności w posługiwaniu się rakietowymi pięściami, pozwalające mu trafiać ze znacznie większą skutecznością niż inni żołnierze. Dodatkowo nasz bohater wpada w szał bitewny pozwalający przerzucać trafione kostki aż do rozwiązania problemu z przeciwnikiem 😉 Sierżant Rhino najlepiej współgra z oddziałem Hammersów, gdyż posiadając taką samą broń żaden żołnierz nie jest wykluczony ze starcia (np. ze względu na zasięg czy brak amunicji). Szarżując ponad głowami wrogów, lądując w niedostępnych miejscach i niszcząc najtwardszych przeciwników stanowią ogromny atut w armii Aliantów oraz poważne zagrożenie dla przeciwnika po drugiej stronie stołu.
Wildfire – lekki szturmowy pojazd kroczący M1-A. Istnieje pewna broń, bez której alianci nie mieliby szans w tej wojnie. Nie są to fazery. Nie są to bazooki. I są to też miotacze ognia. To stara poczciwa półcalówka. Od 1921 r. wielkokalibrowy karabin maszynowy M2 był montowany praktycznie wszędzie. Na czołgach, pojazdach opancerzonych, statkach, samolotach, okrętach, samochodach – tam gdzie dało się upchnąć stanowisko karabinu, od razu montowano M2. Praktycznie każdy pojazd aliancki posiada chociaż jeden taki karabin na stanie. A co jest lepsze od półcalówki ? Jeszcze więcej półcalówek ! Nasz pojazd jest wyposażony w aż cztery sprzężone karabiny M2. Huraganowa ilość ołowiu, jaką jest w stanie wypluć taki zestaw, wprawia w osłupienie każdego, kto znalazł się po niewłaściwej stronie lufy. Lekki, wręcz ażurowy Wildfire wyróżnia się bardzo dużą szybkością i zwinnością. Doświadczony pilot na takie maszynie potrafi błyskawicznie flankować przeciwnika, zasypać gradem ołowiu i wycofać się, zanim wróg zareaguje. Doskonała jednostka przeciwpiechotna oraz przeciwlotnicza. Jednak jej szybkość i duża siła ognia okupiona jest brakiem sensownego pancerza. Oznacza to, że nawet lekka broń piechoty jest w stanie poważnie uszkodzić tego mecha. Pomimo tego we wprawnych rękach taki pojazd spłaca się bardzo szybko i efektownie!
Więcej informacji o świecie Dust i trwającej kampanii znajdziecie pod adresem https://wspieram.to/dust.